Kochani przez 35 dni można kupić cegiełkę za 5 zł. Pieniądze oczywiście wpadają na moje fundacyjne konto. Wystarczy kliknąć w link poniżej. Proszę o udostępnianie informacji dalej :)
Cegiełka dla Iwo
wtorek, 26 sierpnia 2014
piątek, 22 sierpnia 2014
czwartek, 21 sierpnia 2014
Aukcje już ruszyły
Kochani przypominam Wam o aukcjach z których dochód wpada na moje fundacyjne konto. Można tam znaleźć różne fajne rzeczy: ubranka, książki, rękodzieła, zabawki, biżuteria. Dołączcie do wydarzenia i koniecznie zaproście znajomych.
Moje aukcje
Oto kilka rzeczy które możecie tam znaleźć
Moje aukcje
Oto kilka rzeczy które możecie tam znaleźć
środa, 20 sierpnia 2014
Już po 7 cyklu chemii
Kochani
w poniedziałek wyszedłem ze szpitala po 7 cyklu chemii. Wczoraj miałem badanie
bera, czyli badanie słuchu. Dziś zaplanowany mam rezonans magnetyczny.
Trzymajcie kciuki by wyniki były dobre.
Byłem w telewizji :)
15 sierpnia został wyemitowany program ze mną w roli głównej w TVP Wrocław.
Pod tym linkiem możecie sobie obejrzeć, jestem od 3 minuty.
Iwo w TVP Wrocław
Pod tym linkiem możecie sobie obejrzeć, jestem od 3 minuty.
Iwo w TVP Wrocław
piątek, 15 sierpnia 2014
Urodziny!
Dziś jest moje święto. Moje 4-te urodziny :) Obudziłem się wcześnie rano w bardzo dobrym humorze. Miałem ochotę na Monte. tatuś pobiegł spełnić moje życzenia ale zapomniał że dziś sklepy zamknięte. Ale to nic czekam na tort i dmuchanie świeczek.
Dziś też w końcu zostanie podana mi 7 chemia. Trzymajcie kciuki bym się po niej czuł lepiej niż ostatnio.
Zapraszam na mój profil na fecebooku. Dzieją się tam fajne rzeczy, dostaję mnóstwo życzeń, za które serdecznie dziękuję. Teraz czekam by się wszystkie spełniły :)
https://www.facebook.com/IwoSobolewski?ref=hl
I przypominam o aukcjach na bazarku
https://www.facebook.com/events/344990655658876/?fref=ts
Miłego weekendu Kochani
Dziś też w końcu zostanie podana mi 7 chemia. Trzymajcie kciuki bym się po niej czuł lepiej niż ostatnio.
Zapraszam na mój profil na fecebooku. Dzieją się tam fajne rzeczy, dostaję mnóstwo życzeń, za które serdecznie dziękuję. Teraz czekam by się wszystkie spełniły :)
https://www.facebook.com/IwoSobolewski?ref=hl
I przypominam o aukcjach na bazarku
https://www.facebook.com/events/344990655658876/?fref=ts
Miłego weekendu Kochani
czwartek, 14 sierpnia 2014
Szpitalna rzeczywistość
Opiszę wam troszkę moją szpitalną codzienność.
Jak wiecie przeszedłem 5 chemioterapii po których straciłem włosy i trochę wagi. Po pierwszych trzech cyklach w końcu przestały boleć mnie plecki i nóżki więc w końcu znowu mogłem zacząć chodzić. Do tego czasu rodzice musieli nosić mnie na rękach lub wozić w wózku. Jestem leczony wg protokołu COJEC. Każdy cykl leczenia zaczyna się co 10 dni i trwa 2-3 dni.
Pierwszego dnia cyklu zgłaszamy się do szpitala i robimy badanie krwi. Jeśli wszystko jest dobrze to na następny dzień podawana jest chemia z kroplówki za pomocą pompy. Kroplówkę podłącza się do "browiaka" (to taki kabelek przyczepiony do mojej piersi). Wkłucie centralne zakladane jest podczas znieczulenia ogólnego.Muszę bardzo dbać o browiaka i co kilka dni zmieniać opatrunek. Mamusia zawsze podwiesza mi go specjalnym plasterkiem z drugiej strony by mi nie wisiał. Czasami chemia leci nieustannie przez całą dobę a innym razem tylko przez kilka godzin, ale za to później zawieszają mi wielki worek tzw. "płukanki" którą przyjmuję przez 1-2 dni. Podawane mam też leki przeciwwymiotne które zwykle działają ale nie zawsze.
Szósty cykl chemii który miałem ostatnio, przeszedłem dość kiepsko. Byłem bardzo słaby, męczyły mnie wymioty, gorączkowałem. Na szczęście po zakończeniu cyklu doszedłem do siebie i mogłem pójść trochę do domku. Byłem nawet u dentysty. Niestety złapałem jakąś infekcję, zacząłem gorączkować i musiałem wrócić do szpitala. Podano mi antybiotyk w kroplówce. Z tego powodu przesunięto mi kolejny, siódmy, cykl chemii. Tydzień temu przetaczali mi płytki krwi abym był silniejszy. Na szczęście wysokość CRP spadła do 50 jednostek. Jak by tego było mało jestem teraz w aplazji co oznacza że nie mam zupełnie odporności. Nie mogę się z nikim spotykać. Rodzina musi uważać żeby niczym mnie nie zarazić. Czasami nosimy maseczki. Ostatnio mam słaby apetyt, przez co rodzice troszkę się gniewają, a teraz nie mogę jeść moich ulubionych ogóreczków kiszonych, surowej marchewki czy truskawek ehhh.
Czuję się nie najlepiej co wpływa też na mój humorek, nóżki troszkę bolą. Trzymajcie kciuki by szybko się mi poprawiło.
Jak wiecie przeszedłem 5 chemioterapii po których straciłem włosy i trochę wagi. Po pierwszych trzech cyklach w końcu przestały boleć mnie plecki i nóżki więc w końcu znowu mogłem zacząć chodzić. Do tego czasu rodzice musieli nosić mnie na rękach lub wozić w wózku. Jestem leczony wg protokołu COJEC. Każdy cykl leczenia zaczyna się co 10 dni i trwa 2-3 dni.
Pierwszego dnia cyklu zgłaszamy się do szpitala i robimy badanie krwi. Jeśli wszystko jest dobrze to na następny dzień podawana jest chemia z kroplówki za pomocą pompy. Kroplówkę podłącza się do "browiaka" (to taki kabelek przyczepiony do mojej piersi). Wkłucie centralne zakladane jest podczas znieczulenia ogólnego.Muszę bardzo dbać o browiaka i co kilka dni zmieniać opatrunek. Mamusia zawsze podwiesza mi go specjalnym plasterkiem z drugiej strony by mi nie wisiał. Czasami chemia leci nieustannie przez całą dobę a innym razem tylko przez kilka godzin, ale za to później zawieszają mi wielki worek tzw. "płukanki" którą przyjmuję przez 1-2 dni. Podawane mam też leki przeciwwymiotne które zwykle działają ale nie zawsze.
Szósty cykl chemii który miałem ostatnio, przeszedłem dość kiepsko. Byłem bardzo słaby, męczyły mnie wymioty, gorączkowałem. Na szczęście po zakończeniu cyklu doszedłem do siebie i mogłem pójść trochę do domku. Byłem nawet u dentysty. Niestety złapałem jakąś infekcję, zacząłem gorączkować i musiałem wrócić do szpitala. Podano mi antybiotyk w kroplówce. Z tego powodu przesunięto mi kolejny, siódmy, cykl chemii. Tydzień temu przetaczali mi płytki krwi abym był silniejszy. Na szczęście wysokość CRP spadła do 50 jednostek. Jak by tego było mało jestem teraz w aplazji co oznacza że nie mam zupełnie odporności. Nie mogę się z nikim spotykać. Rodzina musi uważać żeby niczym mnie nie zarazić. Czasami nosimy maseczki. Ostatnio mam słaby apetyt, przez co rodzice troszkę się gniewają, a teraz nie mogę jeść moich ulubionych ogóreczków kiszonych, surowej marchewki czy truskawek ehhh.
Czuję się nie najlepiej co wpływa też na mój humorek, nóżki troszkę bolą. Trzymajcie kciuki by szybko się mi poprawiło.
wtorek, 5 sierpnia 2014
Aukcje
Kochani serdecznie zapraszam na aukcje z których dochód zasili moje fundacyjne konto. Będzie dużo fajnych rzeczy do kupienia, m.in. autografy znanych osób :) Dołączcie do wydarzenia i koniecznie zaproście znajomych.
https://www.facebook.com/events/344990655658876/
https://www.facebook.com/events/344990655658876/
niedziela, 3 sierpnia 2014
Gdzie kucharek sześć tam ... rodzinny obiadek :)
Jak tylko mogę to wracam ze szpitala do domu
bo jednak w domu jest najfajniej. W zeszłym tygodniu razem z Borysem
pomagałem mamie robić obiad. Umyliśmy ziemniaki i tłukliśmy kotlety. Wszystkim bardzo smakowało, a mama była bardzo zadowolona z naszej pomocy:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)